„Przetrwanie najsilniejszych” Dirka Brockmanna: Ewolucja poprzez współpracę

Panie Brockmann, mówi pan, że rozpaczliwie potrzebujemy nowych perspektyw. Na przykład w pańskiej książce „Survival of the Nettest” (2025) czytelnicy mogą wcielić się w rolę pozaziemskiej inteligencji obserwującej nasze życie na Ziemi...
Jestem przekonany, że zmiana perspektywy jest bardzo pomocna – sprawia, że zjawiska stają się bardziej złożone i otwiera nowe perspektywy. Jeśli skupiasz się na jednej rzeczy przez zbyt długi czas, blokujesz wiele rzeczy. Karykatury szybko tworzą się w twojej głowie. Jednak to wspaniała ludzka zdolność do wczuwania się w innych. Zwłaszcza teraz, gdy stajemy w obliczu tak wielu kryzysów jednocześnie, ważne jest, aby pozostać zwinnym umysłowo i kwestionować utrwalone przekonania. Stare recepty już nie działają.
Jako przykład podajesz teorię ewolucji. Tak jak ją rozumiemy dzisiaj, jest ona niekompletna.
Zasada „przetrwania najsilniejszych” oznacza, że przetrwają tylko gatunki, które są szczególnie dobrze przystosowane. Jest to oczywiście niezwykle silna, ważna i skuteczna zasada w ewolucji systemów naturalnych. I szybko została przeniesiona do naszego społeczeństwa: konkurencja, rywalizacja o zasoby, stały wzrost – te idee nadal kształtują nasze dzisiejsze myślenie polityczne i ekonomiczne. Ale poleganie wyłącznie na nich, moim zdaniem, jest błędem. Nawet Darwin uznał, że jest to tylko jedna strona medalu. W ewolucji innowacja zawsze powstaje tylko poprzez współpracę.

„Survival of the Nettest” Dirka Brockmanna został opublikowany przez dtv w czerwcu. Zawiera 288 stron. Autor jest dyrektorem założycielem Synergy of Systems Center na Uniwersytecie Technicznym w Dreźnie. Brockmann wcześniej uczył w Stanach Zjednoczonych, a następnie był profesorem w Instytucie Biologii na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie.
Źródło: Dtv
Masz jakiś przykład?
Spójrzmy na bakterie z perspektywy bakterii. Istnieją od ponad czterech miliardów lat i do dziś z powodzeniem dominują na Ziemi. Teraz wiemy, że około dwóch miliardów lat temu dwie bardzo różne pierwotne bakterie połączyły się, tworząc bardziej złożoną komórkę. Położyło to podwaliny pod wyższe życie: rośliny, grzyby, a nawet nas, ludzi. Albo weźmy porosty: często składają się z połączenia grzybów i glonów, czasami z bakterią fotosyntetyczną. Ta współpraca tworzy nowy organizm. Był to warunek konieczny, aby rośliny mogły żyć na lądzie. I nawet dzisiaj, około 600 milionów lat później, praktycznie wszystkie rośliny lądowe żyją w symbiozie z grzybami.
My, ludzie, najwyraźniej mamy bardzo jednowymiarowe pojęcie o tym, do czego służą bakterie. Sprawiają, że jesteśmy chorzy, są obrzydliwe i muszą odejść.
Tak, ma to związek z rozwojem historycznym. Ludzie tacy jak Robert Koch i Louis Pasteur odkryli, że bakterie mogą powodować choroby – to było rewolucyjne w tamtych czasach. Koch był czymś w rodzaju supergwiazdy. Od tamtej pory obraz ten się utrwalił: bakterie są niebezpieczne, powodują choroby i muszą zostać wytępione. Ale w rzeczywistości to tylko niewielka część wszystkich gatunków bakterii. Dzisiaj wiemy, że wiele bakterii jest niezwykle ważnych dla naszego zdrowia. Niemniej jednak stara narracja nadal jest obecna w umysłach wielu ludzi.

Poradnik na temat zdrowia, dobrego samopoczucia i całej rodziny - co drugi czwartek.
Zapisując się do newslettera wyrażam zgodę na warunki umowy reklamowej .
Nasza idea indywidualizmu jest również nie do utrzymania z punktu widzenia bakterii.
Postrzegamy siebie jako jednostki, ale z biologicznego punktu widzenia jesteśmy ekosystemem. Tysiące gatunków bakterii żyje na nas i w nas. Bez nich bylibyśmy chorzy lub niezdolni do przeżycia. Termin mikrobiom odnosi się do faktu, że około 30 procent substancji w naszej krwi pochodzi z bakterii. Niektóre z tych bakterii wpływają nawet na nasz układ nerwowy. Nigdy nie było gatunku zwierzęcia, rośliny lub grzyba, który przetrwałby bez współpracy bakterii. Z perspektywy bakterii ma to sens. Dla bakterii jesteśmy nowym siedliskiem.
Czy zatem niewłaściwie interpretujemy procesy biologiczne zachodzące w naturze?
Dobrym przykładem są wirusy morskie. Są one badane szczegółowo dopiero od około dwudziestu lat. Każdy mililitr wody morskiej zawiera do 100 milionów wirusów. Bez nich cały system morski załamałby się w ciągu kilku tygodni. Wirusy te utrzymują biosferę w równowadze. Ale mało kto o nich wie. Dlatego tak ważne jest wyjaśnienie takich powiązań, abyśmy mogli uzyskać pełniejszy obraz natury.
Innym przykładem są rafy koralowe – mówisz.
Rafy koralowe są najbogatszymi gatunkowo ekosystemami w morzu – mimo że rozwijają się w wodach bardzo ubogich w składniki odżywcze. Zaskoczyło to nawet Darwina. Jak udaje im się tam żyć? Brak składników odżywczych normalnie skutkowałby przetrwaniem tylko najbardziej wydajnych organizmów, podczas gdy wszystkie inne wymierają. Organizmy w rafach, zwłaszcza same koralowce, żyją w licznych symbiozach z innymi mikroorganizmami. Żyją one na przykład w komórkach koralowców. I można tam zobaczyć coś jeszcze: w naturze ustalona płeć jest często wyjątkiem. Około 30 procent ryb na rafie zmienia płeć. Albo weźmy grzyby – istnieją gatunki o dziesiątkach tysięcy płci.

Riftia pachyptila - głębinowy robak, żyjący w niegościnnych warunkach w symbiozie z bakteriami siarkowymi.
Źródło: picture alliance / Everett Collection
A potem są naprawdę szalone kolaboracje.
Jednym z przykładów jest duży robak, który żyje w głębinach morskich w pobliżu tzw. czarnych palaczy. Tam nie ma światła, jest aktywność wulkaniczna i bardzo gorąca, wysoce toksyczna woda. Większość form życia umarłaby tam natychmiast. Niemniej jednak istnieją tam złożone ekosystemy. Robak zmodyfikował swój układ naczyniowy, aby móc oddychać toksycznym siarkowodorem. Ma narząd, w którym żyją bakterie siarkowe, które pobierają energię z siarkowodoru i dostarczają ją robakowi. To dobry przykład tego, jak nawet najbardziej niegościnne miejsca mogą zostać skolonizowane poprzez symbiozę.
Czy mechanizmy współpracy występujące w naturze można przenieść na interakcje międzyludzkie?
Myślę, że tak. W naturze i ewolucji istnieją dwie podstawowe, uniwersalne zasady, które oddziałują na siebie. „Przetrwanie najsilniejszych” i konkurencja sprawiają, że organizmy są bardziej wydajne. Z drugiej strony siły kooperacyjne sprzyjają nowym rzeczom, innowacjom. Współpraca i symbioza nie są zjawiskami marginalnymi, ale dominującą zasadą, jeśli chodzi o innowację. Współpraca nie jest umiejętnością miękką, ale kręgosłupem. Można to zastosować do systemów społecznych.
Jakie wnioski można z tego wyciągnąć?
Powinniśmy zdać sobie sprawę, że jesteśmy tylko gatunkiem biologicznym — i nie mamy szczególnej pozycji na tej planecie. Jeśli przyjrzysz się rodzajowi Homo, zauważysz, że do tej pory nie był szczególnie długowieczny. Nasz system ekonomiczny, ze swoim ciągłym wzrostem, jest również niezrównoważony. Ostatecznie doprowadzi do upadku. Jak natura to robi? Polega na systemach cyrkularnych i różnorodności, aby pozostać wysoce odpornym na zakłócenia zewnętrzne. To, co produkuje jeden, jest wykorzystywane przez drugi. Możemy to wziąć za model.
Organizmy takie jak głębinowe robaki przystosowane do siarki lub niezwykle odporne bakterie prawdopodobnie nie przejmują się tym, czy my, ludzie, będziemy w stanie z czasem przystosować się do zmian klimatycznych?
Tak, z perspektywy ewolucyjnej jesteśmy nieistotnym gatunkiem. Jesteśmy obojętni na biosferę. Nie możemy jej naprawdę zniszczyć. Możemy tymczasowo zniszczyć bioróżnorodność i zniszczyć siebie. Ale coś innego przychodzi po tym. Natura przetrwała już wiele wstrząsów. Znacznie przeceniamy nasze znaczenie.
rnd